ewa brodnicka

Brodnicka: Sędzia ringowy też był przeciwko mnie

Pierwszy raz w karierze nie udało mi się osiągnąć limitu wagowego. Waga bardzo dobrze mi schodziła. W dniu ważenia, gdy wstaliśmy rano, byliśmy spokojni i wyluzowani, że zrobię wagę. Do zrzucenia został mi kilogram i czterysta gramów. To było mało, wystarczyło się odwodnić – mówi Ewa Brodnicka w rozmowie z PoGongu.

Na pewno duży wpływ, że nie zmieściłam się w limicie, miało to, że nie miałam swojej wagi. W hotelu waga kontrolna pokazywała, że jestem w limicie. Po przyjeździe na oficjalną ceremonię ważenia okazało się, że mam czterysta gramów powyżej limitu kategorii superpiórkowej. To był dla mnie szok. Dostałam godzinę na zbicie nadprogramowych gramów.

Przeważnie, jak zbijałam wagę, to miałam 58 kilogramów z kawałkiem. Teraz też nie chciałam za bardzo schodzić z wagi. Nie każdy bokser zbija pół kilograma poniżej limitu, bo nie ma sensu osłabiać się przed walką. 

Przejazd z centrum konferencyjnego do hotelu zajął dwadzieścia minut, więc mieliśmy 40 minut na zrzucenie nadprogramowych gramów. W hotelu założyłam sauna dres, skakałam na skakance i robiłam walkę z cieniem. W łazience odkręciliśmy gorącą wodę, bo chcieliśmy stworzyć coś na wzór sauny.  Nie mogłam z niej skorzystać, bo były zamknięte ze względu na obostrzenia związane z pandemią. 

Przeczytaj także: Usyk zdobędzie pas, ale nie będzie dominatorem w wadze ciężkiej

Po powrocie do centrum konferencyjnego stanęłam na wadze bez bielizny, zasłonięto mnie ręcznikami. Waga pokazała, że miałam bodajże 50 gramów za dużo. Poprosiłam trenera o ścięcie włosów. Chciałam, żeby trener wyciął mi jeszcze warkoczyki, byłam w stanie ogolić się nawet na łyso, ale organizatorzy nie dali mi ponownej szansy stanąć na wagę.

Spodziewałam się wielu rzeczy, bo byłam w jaskini lwa. Różne są historie w boksie. Czasami ktoś coś dosypuje do wody lub dodaje do jedzenia. Miałam swoją wodę, swoje jedzenia, ale nie przypuszczałam, że coś może być nie tak z kontrolną wagą, która była dostępna w hotelowym korytarzu.  

Mogłam się załamać tą sytuacją, ale nie poddałam się.  Z godzinę dochodziłam do siebie. Pomogła rozmowa z trenerem i samą z sobą. Liczyła się tylko walka. Ta sytuacja mnie nie załamała, przeciwnie to mnie zmotywowało.  Jeżeli ktoś uważa, że zachowałam się nieprofesjonalnie, to nawet nie chce mi się dyskutować z takim opiniami.

Nieprofesjonalne było to, że miesiąc przed walką poleciałam do USA, trzymałam dietę i ostatni posiłek jadłam o godzinie 18? Wyjeżdżając do USA, miałam taką wagę, jaką często mam tydzień przed oficjalnym ważeniem. Podeszłam do tego na poważnie, bo zdawałam sobie sprawę, że to jest bardzo ważna walka. 

Słyszałam plotki, że za nadwagę dostanę mniejszą gażę. To nieprawda. Nie zapłaciłam żadnej kary. Wiem, że nie wszystkim kibicom spodobał się mój strój na ceremonii ważenia. Co mam powiedzieć? Wyluzujcie, wyluzujcie, dajcie innym żyć i jeszcze raz wyluzujcie. Zajmijcie się własnym życiem i bądźcie szczęśliwi. Nie zaprojektowałam sobie tych majtek, one były dostępne w w internecie. Nie uważam, że to była jakaś obraza symboli narodowych. Chciałam, żeby pojawiły się elementy polskości i dlatego założyłam taki strój. 

W dniu walki czułam się bardzo dobrze fizycznie i psychicznie. W walce dałam z siebie sto procent. Spodziewałam się trochę lepszej Mayer. To była dobra, intensywna walka, na wysokim poziomie. Myślę, że najlepsza w moim wykonaniu.  

Sędzia ringowy odjął mi dwa punkty za klinczowanie. Uważam, że sędzia też był przeciwko mnie. Pierwszy punkt być może odjął prawidłowo, ale nie wiem, dlaczego zrobił tak za drugim razem. Mayer zadała lewy sierpowy, który wszedł pomiędzy moją rękę i nie mogłam się z tego uwolnić. Trwało to ze dwie sekundy, a sędzia od razu odjął mi punkt.

Sędzia ringowy nie wiedział, jaka jest punktacja i być może próbował pomóc swojej zawodniczce. Wydaje mi się, że werdykt był trochę za wysoki. Sędziowie punktowali praktycznie każdą rundę dla Mayer. Amerykańscy komentatorzy mówili, że nie widzieli mnie jeszcze w takiej dyspozycji. Chwalili moją pracę nóg. 

Wydaje mi się, że w ósmej rundzie, gdy doszedł mój prawy prosty, Mayer na chwilę się zatrzymała. Wiele osób mi mówiło, że ją wtedy naruszyłam. Ja w ringu tego nie zauważyłam. Gdybym ją wtedy mocniej zaatakowała, to może wygrałabym przed czasem. Przed pojedynkiem były opinie, że nie dotrwam do czwartej rundy, że Mayer jest ode mnie o klasę lepsza. Niech mi ktoś pokaże, w której rundzie ona mnie tak zdominowała, że ledwo trzymałam się na nogach. Nie było takiej sytuacji. Myślę, że wywalczyłam dla siebie szacunek. 

Chciałabym rewanżowej walki z Mayer. Takie mam plany i nie wstydzę się o tym mówić. Gus Curren mówił, że jest ze mnie dumy. Amerykańskie podejście jest takie: zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy. Jedziemy dalej. Takie podejście mi się podoba, będę się tego trzymać. Chcę jak najszybciej wrócić do ringu. Kolejną walkę stoczę pewnie na początku przyszłego roku. Dziękuję wszystkim, którzy mnie spierali i mi kibicowali. Wrócę silniejsza.  

PoGongu TV poleca:

2 komentarze

DODAJ ODPOWIEDŹ

Top Reviews

Video Widget

gallery