łukasz bosacki

“Byłem w szoku, gdy widziałem, co się dzieje w klatce”

W polskim MMA sędziowie nie patrzą na to, że dany zawodnik jest z Polski, a jego rywal z zagranicy. Wiele razy na polskich galach zagraniczni zawodnicy wygrywali na punkty z Polakami. Nie chcę wbijać szpilki, ale wydaje mi się, że w boksie jest z tym wielki problem – mówi Łukasz Bosacki, sędzia MMA, w rozmowie z Po Gongu.

Co pan czuł, gdy sędziował walkę wieczoru w UFC?

Łukasz Bosacki: To jest dziwne uczucie. Jesteś w klatce i wiesz, że to jest to. Ważne było, żeby utrzymać koncentrację w tej radości. Sędziowałem walkę zawodników z TOP 5 światowego MMA. Takiego poziomu na żywo nigdy nie widziałem. To, co robił Brian Ortega z Chan Jungiem to był mistrzowski poziom. Byłem w szoku, gdy widziałem, co się dzieje w klatce. Cieszyłem się z każdej sekundy, którą w niej spędziłem.

Czuje się pan najlepszym sędzią w Polsce?

Nie ma takiego określenia jak najlepszy sędzia w Polsce. Czuję, że lubię to, co robię i staram się robić to dobrze. Na pewno mam bardzo duże doświadczenie. Jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia walka. Po walce Michała Kity z Philem De Friesem czułem się jak najgorszy sędzia.

Przerwał pan walkę Kity z De Friesem, by po chwili ją wznowić.

Popełniłem błąd i wyciągnąłem z niego wnioski. Lekarz po zakończeniu przerwy między rundami powiedział, że to koniec pojedynku. Gdy pokazywałem gest zakończenia walki, lekarz nagle zmienił zdanie. Byłem w bardzo niefajnym położeniu, ale kazałem kontynuować pojedynek. Gdybym nie zmienił zdania i przerwał walkę, to ze strony zawodnika, trenerów i środowiska odzew byłby jeszcze większy, bo Michał Kita chciał walczyć. Następnym razem będę się kilka razy upewniał u lekarza, czy podjął ostateczną decyzję. Jeżeli lekarz powiedziałby, że mam przerwać, a ja bym kontynuował i coś by się stało, to odpowiedzialność spadłaby na mnie. Jeżeli lekarz mówi, że mam przerwać, to przerywam. Fajnie, jakby koledzy po fachu wyciągnęli wnioski z mojego błędu.

Przeciwstawił się pan kiedyś decyzji lekarza?

Tylko raz. Na gali w Niemczech jeden z zawodników dostał w parterze nielegalne kolano w głowę. Lekarz chciał mu dać czas na dojście do siebie, ale ja widziałem, że nic z tego nie będzie i przerwałem walkę. Stwierdziłem, że zdrowie zawodnika jest najważniejsze. Później okazało się, że były jakieś naciski na lekarza i to mogło wpłynąć na jego decyzję. Po gali organizator powiedział, że wykonałem bardzo dobrą robotę i że prawdopodobnie zwolnią tego lekarza. 

Łukasz Bosacki

Kto sankcjonuje walki MMA w Polsce?

Odpowiedź jest bardzo niefajna, bo niestety nikt tego nie robi. Sankcjonują się same przez organizatorów. Myślę, że prędzej czy późnej powstanie jakiś związek. Na razie są dwa stowarzyszenia, które próbują iść w tym kierunku, ale myślę, że jeszcze bardzo długa droga przed nimi.

Jak wygląda dobór sędziów na poszczególne gale?

Najczęściej organizacja odzywa się do głównego sędziego, który jest odpowiedzialny za dobór składu sędziowskiego. W KSW głównym sędzią jest Tomasz Bronder i to on dobiera sędziów. W czasie pandemii jest mniej sędziów na gali. Dwóch do klatki i czterech punktowych. Z Tomkiem Bronderem i innymi sędziami znamy się od lat i staramy się, żeby każdy sędziował po tyle samo gal. Można powiedzieć, że mamy nieformalne stowarzyszenie sędziów. Czasami organizacje same odzywają się do sędziów. Jeśli dogadają się z nimi finansowo, to ściągają ich na galę.

W każdej polskiej organizacji stawki za sędziowanie są takie same?

Każda organizacja ma ustalone stawki i albo sędzia się na nie zgadza, albo nie. Nikt raczej nie negocjuje, ale największe organizacje w Polsce bardzo dbają o sędziów. Jeśli chodzi o najmniejsze organizacje, to podchodzimy do nich inaczej. Trochę schodzimy z ceny, bo nie mają one PPV i sponsorów. Wydaje mi się, że w Polsce współpraca sędziów z organizacjami przebiega bardzo dobrze.

UFC płaci najwięcej w branży?

Nie jest to kolosalny przeskok, ale UFC płaci bardzo dużo. Jestem bardzo zadowolony z ich stawek. Słyszałem, że bardzo dobrze płaci też Bellator, ale nie mam pojęcia, jakie to są stawki, bo nigdy dla nich nie pracowałem.

To jest zdrowa sytuacja, gdy organizator gali jest płatnikiem sędziów?

Gdy patrzy się na to z boku, nie jest to do końca zdrowa sytuacja, ale nie mam z tym problemu. Problem byłby wtedy, gdyby organizator próbował wpływać na sędziego, a on by na to przystał. Spójrzmy na UFC. W USA jest Komisja Stanowa, która dostaje pieniądze i rozdziela je wśród sędziów. Jeśli UFC organizuje gale w Europie czy w Azji, to już nie ma Komisji Stanowych i jest taka sama sytuacja jak w Polsce. W polskim MMA sędziowie nie patrzą na to, że dany zawodnik jest z Polski, a jego rywal z zagranicy. Wiele razy na polskich galach zagraniczni zawodnicy wygrywali na punkty z Polakami. Nie chcę wbijać szpilki, ale wydaje mi się, że w boksie jest z tym wielki problem. Sędziowanie pod jakiegoś zawodnika to jest korupcja. Sędzia, który się tego dopuści, powinien być dożywotnio zbanowany. Jestem w szoku, że w boksie zdarza się to nagminnie i nikt nic z tym nie robi. Gdyby coś takiego działo się w MMA, to taki sędzia zostałby odsunięty i organizatorzy nie chcieliby z nim współpracować. Jako sędziowie mamy patrzeć na zawodników jako niebieski i czerwony narożnik. Nie obchodzi mnie, że organizator jest w jakiś sposób powiązany z zawodnikiem. Organizatorzy mnie znają i wiedzą, że gdyby próbowali wpłynąć na moje decyzje, to podziękowałbym im za współpracę.

Łukasz Bosacki

Przygląda się pan pracy sędziów w boksie?

Sędziowanie boksu i MMA to są dwie różne rzeczy. Raczej nie jestem w stanie niczego wyciągnąć z sędziowania walk bokserskich. Czasami obejrzę jakąś galę, ale boli mnie poziom sędziowania i słaby matchmaking. Najczęściej walczy dobry zawodnik ze słabym, a to zabiera przyjemność oglądania boksu. Przynajmniej w polskim wydaniu.

W zeszłym roku sędzia punktowy Piotr Kozłowski na gali w Augustowie pomylił zawodników. W MMA były podobne kwiatki?

Nie słyszałem o czymś takim. Taka pomyłka to jest dyskwalifikacja sędziego.

Gdy sędziowie popełniają błędy, zawodnicy mogą się odwołać. Ale w boksie rzadko dochodzi do zmiany werdyktu. Jak to wygląda w MMA?

Nie jestem zwolennikiem zmieniania werdyktów, nawet jeśli sędziowie popełnią błąd. Po pierwsze, jeżeli zmienimy werdykt, to pokażemy, że możemy zmienić każdą decyzję. Po drugie: pokażemy, że sędziowie nie są potrzebni. Każdy może popełnić błąd. Sędziowie, którzy popełniają błędy, muszą się szkolić. Jestem przekonany, że jeżeli zaczniemy zmieniać werdykty, to po każdej walce zakończonej niejednogłośną decyzją sędziowską, będą składane protesty. A że nie mamy ciała nadzorującego, to wystarczy, że organizator powoła komisję, która zmieni werdykt. To prowadzić będzie do dużej patologii, której bym nie chciał. Jedyną podstawą do zmiany werdyktu w MMA jest błąd proceduralny. Na przykład: runda trwała o trzydzieści sekund za długo i w ostatnich sekundach ktoś wygrał przez nokaut. Wtedy są podstawy, by zmienić werdykt na no contest.

Do zmiany werdyktu doszło tuż po walce Anity Bekus z Izabelą Badurek.

To było na gali FEN, ja tam nie sędziuję. To była bardzo dziwna sytuacja i nie wiem, czy do dzisiaj ktokolwiek ją zrozumiał. To nie było dobre dla MMA. Był protest i szybka zmiana werdyktu. Uważam, że jak jest błąd to jest błąd. Tam niby był błąd proceduralny, ale nie chcę w to wnikać. Nie współpracuję aktualnie z FEN-em, ale nie chcę złego słowa na nich mówić. Mam nadzieję, że poziom sędziowania pójdzie u nich trochę w górę.

„Nie może oceniać mnie ktoś, kto nie nie zna zasad MMA”przeczytaj drugą część wywiadu z Łukaszem Bosackim.

Rozmawiał: Krzysztof Smajek

Zdjęcia: Paweł Grabowski

Posłuchaj: Łukasz Bosacki o systemie VAR w MMA.

DODAJ ODPOWIEDŹ

Top Reviews

Video Widget

gallery