– Chciałbym wrócić pod koniec września. To jest realny termin. Nie widzę innej opcji niż walka na stadionie Lecha w Poznaniu – mówi Damian Wrzesiński.
Jak dużo potrzebowałeś czasu, żeby przetrawić porażkę z Erickiem Encinią?
Damian Wrzesiński: Tuż po zejściu z ringu byłem bardzo zły i było dużo emocji. Ale dostałem bardzo duże wsparcie od kibiców i promotora, z którym odbyliśmy krótką, męską rozmowę. To wsparcie podniosło mnie na duchu. Nie spodziewałem się takiej reakcji kibiców i aż tylu miłych słów. Dało mi to dużego kopa i motywację. Do następnej walki będę jeszcze lepiej przygotowany.
Tuż przed walką z Encinią rozstałeś się z trenerem Mariuszem Koperskm. Jaki to miało wpływ na twoją postawę w ringu?
Najgorsze było to, że byliśmy z trenerem Koperskim na tej samej gali i cały czas się mijaliśmy. Siedziało mi to w głowie i nie mogłem skupić się na pojedynku. Myślę, że w normalnych okolicznościach ta walka była do wygrania, bo Meksykanin niczym mnie nie zaskoczył. Byłem dobrze nastawiony i dobrze przygotowany, ale walczyłem źle taktycznie, zabrakło też komunikacji z nowym narożnikiem. Trenerzy mówili swoje, a ja w głowie miałem swoje. Choć starałem się słuchać ich podpowiedzi. W drugiej części walki mogłem się więcej pobić z Encinią. Tego zabrakło.
Dlaczego nie chciałeś pracować już z trenerem Koperskim?
Wpływ na moją decyzję miało wiele czynników, ale nie chcę do tego wracać.
A nie lepiej o tym opowiedzieć, żeby uniknąć plotek?
Nie, bo dla mnie to jest już zamknięty rozdział.
W jakich relacjach się rozstaliście?
Wysłałem mu wiadomość, podziękowałem za współpracę i tak to się skończyło.
Jak długo szukałeś nowego trenera?
Miałem w planach spotkać się z kilkoma trenerami, ale po pierwszym spotkaniu z Tomkiem Dylakiem wiedziałem, że to jest dla mnie właściwy trener. Trenera Dylaka znałem z treningów kadry Wielkopolski i ze wspólnych obozów. Już wtedy podobała mi się jego praca. Po rozmowie z trenerem jestem fajnie nastawiony, bo Tomek jest bardzo dobrym trenerem, ale jest też superczłowiekiem i świetnym psychologiem sportowym. Ustaliliśmy sobie cele. Trener nie chce niczego zmieniać w moim boksie, tylko chce doskonalić moje atuty. Reszta wyjdzie w praniu.
Pracujecie już na sali?
Nie, bo trener uznał, że w czerwcu mam odpocząć od boksu i poświęcić się innym aktywnościom. Dzięki temu mam złapać głód do następnych przygotowań. W tym roku narzuciłem sobie duże tempo i zgadzam się z trenerem, że potrzebuję odpoczynku od boksu. Od lipca zamieszkam w Gostyniu i tam będę trenował z Tomkiem Dylakiem. Pod koniec lipca pojadę z kadrą Wielkopolski na obóz w górach.
Promotor ma już plan na twoją następną walkę?
Chciałbym wrócić pod koniec września. To jest realny termin. Nie widzę innej opcji niż walka na stadionie Lecha w Poznaniu. Tak mamy ustalone z włodarzami miasta. Chciałbym, żeby to była walka o pas interkontynentalny. Celów nie zmieniam, chcę iść cały czas do góry. Potknąłem się, ale wrócę mocniejszy.
Ale z rywalem z Meksyku to już chyba nie będziesz chciał się bić?
ha, ha. No nie wiem, to zależy od promotora. Na każdego rywala będę gotowy.
Po Gongu TV poleca: