– Byłem trochę rozczarowany postawą Krzyśka, bo wydawało mi się, że jest głodny sukcesu i że wrócił stary Krzysiek. Przed walką myślałem, że pokusi się o niespodziankę. Niestety we wszystkich elementach sztuki pięściarskiej był gorszy od Okoliego – mówi Albert Sosnowski. Głowacki przegrał przez nokaut w szóstej rundzie z Lawrencem Okoliem walkę o pas WBO wagi junior ciężkiej.
Czego zabrakło Krzyśkowi w walce z Okoliem?
Albert Sosnowski: Wszystkiego mu zabrakło. Nie miał pomysłu na walkę i nie podjął ryzyka. Plan taktyczny był słaby. Krzysiek szedł do przodu, balansował tułowiem, ale nie zadawał ciosów. Narożnik też mu nie pomógł. Uwagi trenera Łapina typu: „broń się, balansuj i pracuj na nogach”, nic nie dawały Krzyśkowi, nic z nich nie wynikało. Prawa ręka Krzyśka prawie w ogóle nie funkcjonowała. Nie podchodził i nie zadawał ciosów. Styl robi walkę, dlatego brawa dla Okoliego, bo pokazał, że potrafi wykorzystać warunki fizyczne. Stał szeroko na nogach, pracował lewą ręką i trafiał Krzyśka mocnymi ciosami z prawej ręki, a to jest najlepsza broń na mańkuta. Krzysiek był bezradny. Widać było to zwłaszcza po jego faulach, gdy uderzał rywala łokciem i głową.
Duet Łapin-Głowacki ma jeszcze rację bytu?
Z całym szacunkiem dla zasług Fiodora Łapina, bo wprowadził polski boks na mistrzowski poziom, ale wydaje mi się, że Krzysiek potrzebuje zmian. Fiodor Łapin powinien wziąć odpowiedzialność za występ i przygotowanie Głowackiego do tej walki. Krzysiek musi teraz odpocząć i przemyśleć kilka spraw. Jeśli chce się odbudować i jeszcze powalczyć na wysokim poziomie, to wydaje mi się, że potrzebuje nowej iskry i zmian w sztabie szkoleniowym. Z trenerem Łapinem przeżyli wspaniałe chwile, razem weszli na szczyt i na pewno będą przyjaciółmi na całe życie. To był słaby występ Krzyśka, a stać go na więcej. To nie był Głowacki, jakiego znamy i pamiętamy z mistrzowskich walk. Ale oczywiście decyzja o zmianie trenera należy do niego.
Okolie jest pogromcą Polaków. Wcześniej wygrał z Nikodemem Jeżewskim, teraz z Głowackim.
To były dwie inne walki. Okolie wyszedł do Krzyśka z szacunkiem i respektem do jego osiągnięć. Brytyjczyk w pojedynku z Nikodemem wywierał presję, był stroną atakującą i siłowo go przełamał. W sobotę pozwolił atakować Krzyśkowi i walczył na biegu wstecznym. Wyszła jego inteligencja ringowa, był bardzo dobrze przygotowany. Trener Shane McGuigan wykonuje z nim wyśmienitą pracę. Widać, że się świetnie rozumieją.
Okolie będzie nową gwiazdą kategorii cruiser?
Na pewno zamierza rządzić w tej kategorii i będzie chciał coś udowodnić. On ma predyspozycje fizyczne do wagi ciężkiej. Mówi się o tym, że Okolie chce przejść do HW, ale pewnie plan Eddiego Hearna zakłada, żeby najpierw zunifikować wszystkie pasy. Okolie krok po kroku będzie starał się to robić. To pozwoli przejść mu do kategorii ciężkiej na innych warunkach finansowych.
Który z polskich cruiserów mógłby zagrozić Okoliemu?
Chyba tylko Michał Cieślak, który jest numerem jeden w Polsce w tej kategorii wagowej. Zresztą on miał już propozycję walki z Okoliem, ale jej nie przyjął. Jest jeszcze Mateusz Masternak, liczę, że on też otrzyma mistrzowską szansę. Michał i Mateusz mieliby trudne zadanie, żeby wygrać z Brytyjczykiem. Faworytem byłby Okolie. On z walki na walkę będzie coraz pewniejszy siebie i będzie trudny do pokonania.
Zbigniew Boniek napisał na Twitterze, że Głowacki pojechał po kasę do Londynu. Co sądzisz o słowach prezesa PZPN?
Nie zgadzam się z nimi, bo Krzysiek pojechał po wygraną i chciał spełnić marzenia. On zawsze jeździł po wygraną, pokazywał charakter i serce do walki. Krzysiek ma mentalność mistrza. Rzeczywistość okazała się inna, ale nie można mówić, że pojechał po wypłatę.
Rozmawiał: Krzysztof Smajek