Izu Ugonoh był jednym ze sparingpartnerów Jana Błachowicza przed jego walką z Israelem Adesanyą. Izu w rozmowie z Po Gongu opowiada o przygotowaniach i sparingach z Jankiem, pobycie w Las Vegas i swoich planach na ten rok. – Wierzę, że KSW będzie w stanie zorganizować mi walki, które pozwolą mi się rozwinąć, ale będą też cieszyły fanów – mówi Izu.
Jakie nastroje panują w Las Vegas przed walką Błachowicz vs Adesanya?
Izu Ugonoh: Atmosfera w Las Vegas jest bardzo dobra, jesteśmy tu już ponad dziesięć dni. Trenowaliśmy w gymie, ale też na świeżym powietrzu. Byliśmy w górach. Czas szybko zleciał, aklimatyzacja przebiegła doskonale. Zawsze w ostatnim tygodniu przed walką odczuwa się, że to już za chwilę. Na pewno inaczej to wygląda z perspektywy Janka i inaczej z mojej. Janek czuje się dobrze, wszystko przebiegło zgodnie z planem.
W międzyczasie były urodziny Janka. Jak świętowaliście?
Zaczęliśmy od mocnego sparingu, ha ha. Później zjedliśmy po babeczce i napiliśmy się kawy. Wieczorem załatwiłem rezerwację w fajnej restauracji, zjedliśmy przepyszne steki i żeberka.
Jak trudne zadanie czeka Janka w walce z Adesanyą?
Dla Janka to będzie ogromne wyzwanie, ale cały team wierzy w jego zwycięstwo. Z prostej przyczyny: Janek ma argumenty, żeby wygrać z Adesanyą. To nie jest gdybanie i jakieś marzenia, to są fakty. Według mnie to jest bardzo wyrównane starcie, każdy z zawodników ma jakieś argumenty. Janek nie może czekać. Największym ryzykiem jest to, gdy zawodnik, który nastawia się na mocne uderzenie, czuje, że ma przewagę siłową i czeka na jedno mocne uderzenie. Janek nie może też iść na hurra, nie może zostawiać nóg w tyle. Adesanya bardzo fajnie walczy z kontry. Rywale, którzy mocno się pchają, są dla niego wodą na młyn. Zdyscyplinowana presja i próba przełamania rywala, to Janek będzie musiał robić.
Będziesz w narożniku Janka?
Jeszcze nie wiem. Teoretycznie mógłbym być, ale nie wydaje mi się, żebym miał tam cokolwiek do zrobienia. Być może będę miał inną rolę do odegrania. Może będą komentował walkę i tłumaczył narożnik. Na miejscu jest Dorota, narzeczona i menedżerka Janka, więc jeśli będzie potrzebowała mojej pomocy, to jestem do dyspozycji.
Jaką rolę odegrałeś w przygotowaniach Błachowicza do walki?
Sparowaliśmy ze sobą i robiliśmy razem niektóre elementy treningowe. Wydaje mi się, że pod pewnymi względami mogę przypominać Israela Adesanyę. Janek miał też innych sparingpartnerów. Jeżeli chodzi o końcówkę przygotowań, akurat mogłem przylecieć do Las Vegas i trochę pomóc Jankowi. To było spowodowane tym, że miałem mieć w niedalekiej przyszłości swoją walkę. Moja decyzja o tym, że przylecę do Las Vegas była podyktowana tym, że na miejscu mogłem pomóc Jankowi i jednocześnie miałem pod ręką trenerów, którzy pomogliby mi w moich przygotowaniach do kolejnej walki.
Kiedy stoczysz kolejną walkę?
Na chwilę obecną w planach jest kwiecień. Wierzę, że znajdę się w karcie walk, bo chciałem walczyć już 20 marca. To była pierwotna data, którą brałem pod uwagę.
Rozmawiałeś już z właścicielami KSW na temat potencjalnego kolejnego rywala?
Myślę, że w najbliższym czasie KSW ogłosi nazwisko mojego rywala.
Jak teraz z bliska obserwujesz otoczkę wokół UFC, to nie marzysz o walkach dla tej organizacji?
Nie mam takich marzeń, bo jestem zawodnikiem KSW i tylko na tym się skupiam. Chcę jak najszybciej wejść do klatki i zrobić robotę. Dlatego trenuję z takim zaangażowaniem. Obecnie czuję się bardzo dobrze i czuję, że jestem w miejscu, w którym mam wszystko w miarę poukładane. Dlatego mogę z chłodną głową wejść do klatki. To sprawia, że teraz czuję, że mogę być najlepszą wersją siebie w MMA. Wierzę, że KSW będzie w stanie zorganizować mi walki, które pozwolą mi się rozwinąć, ale będą też cieszyły fanów.
Ile chciałbyś stoczyć pojedynków w tym roku?
Z kilku względów chciałbym stoczyć trzy walki. Jestem świeżakiem w MMA i muszę zdobyć trochę doświadczenia, żeby w pewnym momencie zmierzyć się z zawodnikami z większym doświadczeniem ode mnie. Chciałbym do takich walk dojść, ale żeby tak się stało, muszę cały czas walczyć i robić progres. Dlatego chcę stoczyć trzy walki, by w przyszłym roku być w takim punkcie, żeby móc rzucić komuś wyzwanie.
Komu?
Tego nie powiem.
Ale kogoś już masz na celowniku?
Tak.
Ile wyciągnąłeś dla siebie ze sparingów z Jankiem?
Nie jestem w stanie tego do końca określić, ale wydaje mi się, że bardzo dużo. Podczas sparingów mam swoje założenia taktyczne. W stójce i ja, i Janek możemy coś zrobić. Gdy walka przenosi się do parteru, to jestem w dużo gorszej sytuacji. Próby obron przed obaleniami albo próba wstawania po obaleniach, to są dla mnie lekcje na wagę złota. Szczególnie, że Janek ma bardzo dobre sprowadzenia i dobrze walczy w klinczu. Nie wspominam już o walce w parterze. Uważamy, że w tych elementach będzie przeważał nad Adesanyą. Myślę, że Janek ma siłę na wagę ciężką. Zawodnicy w mojej kategorii wagowej będą dysponować podobną siłą, ale gorszą techniką niż Janek.
Rozmawiał: Krzysztof Smajek
Przeczytaj także: Do walki Szpilka vs Różański jest bliżej czy dalej?
PoGongu TV poleca: