mateusz borek

„Jaki mam biznes w tym, żeby robić drugą galę widmo?”

– Umówmy się, z wyjątkiem mistrzowskiego poziomu, jakąś tam przepustką do lepiej płatnych walk dla większości tych chłopaków jest właśnie BoxRec. Dlatego zależało mi, żeby moje gale były tam wpisywane. Czy ja biorę PUB czy WBZ, to muszę zapłacić tyle samo – mówi Mateusz Borek w rozmowie z Po Gongu.

Organizujesz kolejną galę z taką samą pasją i animuszem jak wtedy, gdy zaczynałeś promotorską przygodę, czy robisz to dlatego, bo masz kontrakt z TVP Sport?

Mateusz Borek: Jest mniejszy animusz i optymizm, gdy nie możesz zaprosić kibiców. Sport robi się dla ludzi. Mam świadomość, że będzie widownia telewizyjna, ale nie ukrywam, że jestem trochę zmęczony, gdy w hali zamiast dopingu kibiców słychać skrzypiącą matę czy dźwięk latającej muchy. Musiałem też dokonać zmiany w głowie, bo nie jest łatwo przestawić się z dużych eventów na mniejsze. Wcześniej robiłem gale, gdzie w walce wieczoru walczyła legenda polskiego boksu, a na trybunach było siedem tysięcy kibiców. Teraz inaczej to wygląda, bo wystawiam mniej rozpoznawalnych zawodników.

Gala MB Boxing Night 9 jest już wpisana na BoxRecu. To oznacza, że rozpoczynasz współpracę z Polską Unią Boksu?

Nie chce mi się już tracić na to czasu i energii. Jak w październiku brałem na galę WBZ Krzysztofa Kraśnickiego, to non stop słyszałem, że w ciągu dwóch tygodni impreza będzie na BoxRecu. Od gali we Wrocławiu minęło pięć miesięcy, a na BoxRecu jak jej nie było, tak jej nie ma. Jaki mam biznes w tym, żeby robić drugą galę widmo? Umówmy się, z wyjątkiem mistrzowskiego poziomu, jakąś tam przepustką do lepiej płatnych walk dla większości tych chłopaków jest właśnie BoxRec. Dlatego zależało mi, żeby moje gale były tam wpisywane. Czy ja biorę PUB czy WBZ, to muszę zapłacić tyle samo. Frank Haroche, menedżer z Francji, wysłał mi ze 20 smsów, że obiecałem mu, że walka Łaszczyk vs Escanez będzie na BoxRecu. Co ja mam temu chłopu odpisać? Wielu zagranicznych menedżerów i promotorów zadaje to samo pytanie: czy walka będzie na BoxRecu? Zadzwoniłem do Jarka Kołkowskiego i powiedziałem, że nie chcę tracić energii ani pieniędzy na te wojny. Powiedział, że zapraszają mnie do współpracy. W sobotę spotkałem chłopaków w Dzierżoniowie na gali Tymexu, uścisnęliśmy sobie ręce i tyle. W piątek widzimy się w Szklarskiej Porębie.

Jakie są twoje relacje z sędziami z PUB?

Nie muszę, a nawet nie powinienem mieć bliskich kontaktów z sędziami. Leszka Jankowiaka i Roberta Gortata znam bardzo długo. Oni też nie zawsze zgadzali się ze sobą. Pamiętam, że kiedyś prosiłem Leszka, żeby obsadził Roberta w roli sędziego, bo mimo że uratował Talarka w walce z Szymańskim, to zawsze uważałem, że jest dobrym sędzią. Czasami człowiek się zdenerwuje i powie parę nie do końca przyjemnych słów dla drugiej strony. Ale nie chcę być narzędziem w wojnach między stowarzyszeniami, bo na końcu tej koperkowej afery to ja muszę za to zapłacić. To nie jest tak, że idę z jedną stroną i mam z tego tytułu preferencyjne warunki. Na zasadzie, że ktoś mi mówi: „zapłać mi 50 procent, a jak pojawią się gale na BoxRecu, to zapłacisz drugie 50 procent, na razie te 50 procent jest zamrożone”. Tak to nie działa.

Gdy z walki wieczoru wypadł Łukasz Wierzbicki, próbowałeś ratować main event, czy od razu przeformatowałeś kartę i dorzuciłeś dwa pojedynki boksu olimpijskiego?

Nie musiałem tego robić, to był mój ukłon w stronę boksu olimpijskiego. Zadzwonił do mnie tata Alexas Kubicki i nieśmiało zapytał, czy byłaby szansa, żeby Alexas zaboksowała na mojej gali. Dziewczyna sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy juniorek i uznałem, że warto dać jej miejsce w ringu na zawodowej gali. Potem pomyślałem, że mam trochę czasu na antenie Kanału Sportowego, to może dołożę do karty walkę Artura Proksy. Chłopak też potrzebuje międzynarodowych sprawdzianów. Jego tata, Grzesiek Proksa od razu był na tak.

Ostatecznie w walce wieczoru będzie Robert Parzęczewski?

To jest taka walka wieczoru jak ta Czerkaszyna z Macielem, który ma cztery porażki z rzędu. Robert Parzęczewski walczy z Galovarem, który posiada jakieś atuty. Ostatnio zremisował na wyjeździe walkę z gościem o rekordzie 14-0. Mam świadomość, że Roberta stać na lepsze main eventy, ale on wraca po porażce przez nokaut.

Parzęczewskiemu potrzebna jest walka na przetarcie?

W pierwszej kolejności jest to decyzja zawodnika i jego trenera. Mariusz Grabowski miał prawdopodobnie koncepcję, żeby Robert stoczył walkę na przetarcie. Nie wdawałem się z nim w polemikę, bo mi nie przeszkadza, że Robert będzie boksował z facetem, który ma mu dać rundy i przywrócić pewność siebie. Mamy świadomość, że przez kilka lat została poczyniona inwestycja w Roberta. Piął się w rankingach i zyskiwał coraz więcej kibiców, a jego walki stawały się coraz droższe. Mówię o gażach Roberta, ale też coraz więcej życzyli sobie jego rywale. Robert dwa razy odmówił dużych walk: z Calumem Smithem i Siergiejem Kowaliowem. Rozsądnie to argumentował, bo nie chciał jechać na walkę o pas, tylko chciał jechać po pas. Żeby dojść do podobnej pozycji biznesowej, to wydaje mi się, że potrzebne są minimum dwa lata i cztery-pięć walk.

Czy patrząc na przykład Roberta, który odrzucił fajne oferty, a później się potknął na niby niegroźnej przeszkodzie, zmieniłeś optykę na sposób prowadzenia karier zawodników?

Boks to nie jest niewolnictwo, nie możesz nikogo do niczego zmuszać. Jeżeli jest bardzo dobra oferta finansowa, to jako promotor możesz starać się przekonać zawodnika, że za gażę kupi sobie mieszkanie i jakoś będzie zabezpieczony w życiu. A jak się nie uda, to dalej może toczyć fajne walki w Polsce i jeszcze raz dojść do mistrzowskiej szansy. Ale na końcu decyzję podejmuje zawodnik.

Jaką najtrudniejszą rozmowę odbyłeś z Patrykiem Szymańskim?

Pytałem go przede wszystkim czy nie widzi zmian neurologicznych w swoim zachowaniu i czy nie zauważył niczego niepokojącego w życiu codziennym i w trakcie treningów. Wydaje mi się, że Patryk znalazł problem, ale nie chce zapeszać i powiedział, że podzieli się tym z dziennikarzami po walce. Widzę, że Patryk jest bardzo zmotywowany, wrócił do starego trenera, w międzyczasie dwa razy był w Kijowie na sparingach. Mówi, że jest w bardzo dobrej formie. Lubię tego chłopaka, zawsze miałem z nim dobry kontakt. Mam nadzieję, że tym razem będzie zadowolony, a dla Daniela Bociańskiego to będzie duża szansa. On zdaje sobie sprawę, że dzięki tej walce może stać się rozpoznawalny w Polsce.

Bociański nie był pierwszym wyborem dla Szymańskiego?

W czasach pandemii zawodników z zagranicy traktuję jako zło konieczne, bo nie do końca wiesz, czy dojadą na galę. Dla Szymańskiego chciałem Roberta Talarka, ale rozmawiałem z nim jeszcze przed galą w Arłamowie. Później dowiedziałem się, że ma walkę z Lemieux i nie ponawiałem oferty, bo nie sądziłem, że wycofa się z wyjazdu do Kanady. Złożyłem propozycję Przemkowi Gorgoniowi, ale jego promotor Darek Snarski powiedział, że chciałby Gorgonia wysłać za granicę i rewanż z Patrykiem nie wchodzi w grę.

Kamil Bodzioch

Długo trzeba było namawiać Kamila Bodziocha i Jakuba Sosińskiego na rewanż?

Nie, w ogóle. Początkowo zakładałem, że na mojej gali będzie walka Ford vs Belujsky. Poprosił mnie o to Jurek Mazur, który po kontuzji Kamila Łaszczyka odwołał swoją galę. Zgodziłem się, ale Jurek wycofał się z tego pomysłu, więc stwierdziłem, że i tak zrobię siódmą walkę zawodową, żeby gala była dłuższa. Miałem kandydata do walki, bo wcześniej Kamil Bodzioch dzwonił do mnie i pytał się, czy znajdę dla niego miejsce na karcie. Powiedziałem mu, że widziałbym jego starcie z Sosińskim. Nie miał z tym problemu, więc zapytałem Sosińskiego i jego menedżera czy są chętni na rewanż z Kamilem. Po 24 godzinach odpowiedzieli, że tak.

Krzysztof Zimnoch nie dzwonił do ciebie?

Dzwonił parę miesięcy temu, ale życzyłem mu zdrowia i powiedziałem, że nie chcę się podpisywać pod jego następnymi walkami. Później już nie dzwonił.

Jak patrzysz na kartę walk MB Boxing Night 9, to u którego zawodnika widzisz największy potencjał?

Nie wiem i nie chcę prognozować. Ludzie już mówili o nowych Gołotach i Adamkach, a kończyło się to karykaturą. Będę się przyglądał, co w debiucie pokaże Gryckiewicz. Bardzo młodym zawodnikiem jest Salabura. Na razie jest na początku kariery, ale na pewno ma talent do boksu. Kamil Młodziński może stoczyć jeszcze parę walk, ale chyba to, co najlepsze w sporcie jest już za nim. Brakowało mu regularności startów i poważnego traktowania. Wydaje mi się, że Tomek Nowicki ma przed sobą najtrudniejszą walkę w karierze. Będziemy się przyglądać Parzęczewskiemu, zobaczymy, jak zareaguje na porażkę. Sprawdzimy, czy Patryk mówił prawdę. Nie chcę rozmawiać o prospektach w polskim boksie. W tej chwili przyglądam się i analizuję: kto z walki na walkę wygląda lepiej, a kto nie robi postępów.

Przed walką Krzysztofa Głowackiego z Okoliem polscy kibice mogą być optymistami?

Wydaje mi się, że Krzysiek nie jest faworytem. Okolie jest niewyboksowany, nierozbity i walczy na ringu swojego promotora. Jego promotor będzie wybierał rękawice. Krzysiek nie walczył przez 21 miesięcy. Rozum i doświadczenie podpowiadają mi, że wygra Anglik. Krzyśka bardzo lubię, byłem na wielu jego walkach, między innymi na tej słynnej z Marco Huckiem. Życzę mu jak najlepiej, ale niezależnie od rozstrzygnięcia, jestem przekonany, że w sobotę nie będę się wstydził. Krzysiek jest odważny, wejdzie do ringu bez kalkulacji i będzie chciał wygrać. Nie może boksować w dystansie i w tempie Okoliego. Musi zaryzykować, wejść w półdystans i tam bić się z Anglikiem. Po stronie Krzyśka jest mistrzowskie doświadczenie, Okolie z mistrzami na razie tylko sparował.

Rozmawiał: Krzysztof Smajek

Więcej o walce Głowacki vs Okolie:

Głowacki: Uwielbiam być underdogiem. Chcę przywieźć pas do Polski

„Krzysiek Głowacki został znokautowany przez PZB. Potraktowali nas jak leszczy”

Łapin: Takie walki nakręcają mnie, bo zdaję sobie sprawę ze stawki

DODAJ ODPOWIEDŹ

Top Reviews

Video Widget

gallery