– Wszyscy skreślają Kalengę. Youri ma za sobą parę wojen i na pewno jego organizm w jakimś stopniu to odczuł. Widziałem go na treningach i na sparingach i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie jest rozbity – mówi Krystian Każyszka w rozmowie z Po Gongu.
Jak to się stało, że został pan współpromotorem Youriego Kalengi?
Krystian Każyszka: Na pewno pomogła w tym polska gościnność. Złapałem bardzo dobry kontakt z promotorem Kalengi – Alainem Vanackerem. Mamy bardzo dobre relacje i chcemy razem współpracować. Nie chodzi tylko o Kalengę, planujemy inne, duże projekty. Myślę, że niebawem kibice zobaczą międzynarodowe gwiazdy w Polsce.
Jaki widzi pan potencjał w Kalendze? Po walce z Michałem Cieślakiem miałem wrażenie, że to jest już koniec poważnej kariery Kalengi.
Wszyscy go skreślają. Youri ma za sobą parę wojen i na pewno jego organizm w jakimś stopniu to odczuł. Widziałem go na treningach i na sparingach i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie jest rozbity. Na sparingach jego rywale nie wytrzymywali i wypadali z ringu. Myślę, że zostało jeszcze dużo z Kalengi i wydaje mi się, że to powinno wystarczyć na najbliższą walkę. Mało tego, wierzę, że Youri ma realne szanse w potencjalnym starciu z Makabu. Ale nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość, bo w piątek Michal Plesnik postawi mu trudne warunki. Słowak nie jest rywalem z łapanki, ma 200 walk amatorskich, sześć razy był mistrzem Słowacji.
Plesnik wskoczył na zastępstwo, bo rywalem Kalengi miał być Stanislav Kutin.
Plesnik to był pierwotny rywal dla Kalengi, był zaakceptowany przez federację WBC. Ale nie dogadaliśmy się finansowo i zdecydowaliśmy się na Kutina. W międzyczasie Kutin zachorował na koronawirusa i wypadł z walki, a że Plesnik był cały czas w treningu, to musiałem dogadać się z nim finansowo.
Walka Kalenga vs Plesnik będzie o pas WBC Frankofoński. Pisał pan na Twitterze, że zorganizowanie takiej walki to spory wydatek.
Za taki pas trzeba zapłacić 5,5 tysiąca euro, do tego dochodzą bilety lotnicze i testy antydopingowe. Czyli inwestycja w pas, który ma podobną rangę do pasa mistrza Europy, to jest ponad 30 tysięcy złotych.
Jak wyglądały przygotowania Kalengi do piątkowej walki?
Youri jest już prawie trzy miesiące w Polsce, trenuje w naszym gymie Rocky Fight w Kościerzynie. Pracował pod okiem naszego trenera z Uzbekistanu. Niedawno z Belgii przyjechał jego pierwszy trener – Nicolas Vanackere. W międzyczasie Kalenga stoczył sparingową walkę z Ryadem Merhym. Wysłaliśmy go do Belgii, żeby zrzucił trochę rdzy. Piątkową walkę traktujemy niesamowicie poważnie. Jeśli Kalenga zdobędzie pas, to zagwarantuje sobie miejsce w TOP 10 w rankingu WBC, czyli będzie bardzo blisko walki o mistrzostwo świata. W Kongo numerem jeden jest Makabu, numer dwa to Youri. Na galę przylatują prezydent i wiceprezydent kongijskiej federacji. Będą się bacznie przyglądać Youriemu. Jeżeli wygra, to po gali będziemy rozmawiać o jego przyszłości.
Jak Kalenga czuje się w Polsce?
Rewelacyjnie, ludzie przyjęli go miło. Ma już rzeszę kibiców, sam mówi, że jest Polakiem. Chce sprowadzić rodzinę do Polski i tu zamieszkać. Aż tak mu się spodobało.
Takie walki jak Kalenga vs Plesnik zainteresują polskich kibiców?
Myślę, że ta walka ich zainteresuje, bo wierzę, że będzie wysoki poziom sportowy. Idę z duchem czasu i nie zamykam się na zawodników z Polski. Rocky Boxing Promotions jest grupą międzynarodową. Otwieram się na cały świat, prowadzę rozmowy z zagranicznymi zawodnikami. Chcę ubarwić naszą grupę. Niebawem w main eventach będę występować Kubańczycy.
Gdy rozmawialiśmy w grudniu zeszłego roku, był pan pod dużym wrażeniem Kubańczyków, których zakontraktował pan w swojej grupie. Jak dzisiaj ich pan ocenia? Już przez pryzmat kilku walk.
Jestem pod jeszcze większym wrażeniem. Myślę, że Garcia i Rivera wyczyszczą polskie ringi. Już szukamy dla nich zagranicznych rywali. Liczę, że Kubańczycy pokażą piękny i techniczny boks w Gdańsku. W tym roku zamierzamy ściągnąć do Polski kolejnych Kubańczyków.
Co się dzieje z Pablo Sanchezem?
Po walce z Plesnikiem zrobiliśmy mu rozszerzone badania i on do boksu już nie wróci. Ma uszkodzony bark, to jest bardzo poważna sprawa. Ta kontuzja mu się odnowiła, bo on miał już operowany brak.
W piątek do ringu po ciężkim nokaucie wraca Paweł Nowaczyński. Co się z nim działo w ostatnim czasie?
Po walce z Igorem Jakubowskim opłaciłem Pawłowi wszystkie badania. Z jego zdrowiem wszystko jest ok. Paweł trenuje pod okiem Pawła Rejewskiego, miał też trenera od przygotowania fizycznego. Bardzo solidnie pracował na sali. Był na obozie Rocky Fight Club, sparował między innymi z Kalengą. Widzę, że mocno się rozwinął. Przed nim jeszcze długa droga, ale chłopak uczy się i chce się rozwijać. Dalej ma serce do walki.
Najbliższa gala Rocky Boxing Night odbędzie się 150 metrów nad ziemią, na 34. piętrze wieżowca Olivia Star w Gdańsku. Skąd wziął się taki pomysł?
Od dłuższego czasu szukałem wyjątkowego miejsca, bo chcieliśmy się wyróżnić na tle innych grup promotorskich. Zawodnicy byli zachwyceni tym pomysłem. Prawdopodobnie będzie to pierwsza gala w historii na takiej wysokości. To będzie gala organizowane w hołdzie Tadeuszowi Pietrzykowskiemu, chcemy upamiętnić postać więźnia z Auschwitz. Gościem specjalnym będzie córka pana Tadeusza, pani Eleonora Pietrzykowska. Chciałem podziękować patronom: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Olivia Business Centre i Lotto, bez których ta gala by się nie odbyła.
Rozmawiał: Krzysztof Smajek
Foto: MB Promotions