W czwartek grupa KnockOut Promotions ogłosiła, że podczas gali Szpilka vs Różański dojdzie do walki Mateusza Masternaka z Adamem Balskim. Stawką pojedynku będzie pas IBF Intercontinental wagi junior ciężkiej. – Sprawdzę się z przeciwnikiem, który będzie chciał mi urwać głowę – mówi Balski w rozmowie z Po Gongu.
Kiedy dostałeś ofertę walki z Mateuszem Masternakiem?
Adam Balski: W środę pojawiła się propozycja i od razu się zgodziłem. Pierwotnie podczas gali Szpilka vs Różański miałem walczyć z kimś innym. To była szybka decyzja. Czasami na takie walki czeka się dziesięć albo piętnaście lat. Już jestem bojowo nastawiony. Jak wiem, że mam mocnego rywala, to lepiej walczę.
Słyszę w twoim głosie euforię. Pierwszą noc po przyjęciu oferty dobrze przespałeś?
Pochodziłem trochę po pokoju, wypiłem herbatę i poszedłem pobiegać. Ze snem nie było problemu. Jestem zadowolony, że walczę z Mateuszem, który ma za sobą kilka dobrych wojen.
Masternak będzie faworytem. Czytałem na Twitterze opinie, że idziesz na odstrzał.
Nie mam Twittera i nie widzę tych komentarzy. W ogóle nie czytam opinii na swój temat. Wolę przeczytać książkę czy wyjść z psem na spacer, niż przejmować się takimi opiniami. Ważne, że ja wierzę w siebie i jadę do Rzeszowa po wygraną. Z opiniami jest tak, że dzisiaj się podobasz kibicom, a jutro już się nie podobasz. Ludziom się nie dogodzi, dlatego boksuję sam dla siebie.
W jakim miejscu jest twoja kariera?
Trudno mi samemu oceniać. Jak mam być szczery, to czegoś mi brakuje. Czekałem na taki pojedynek jak z Masternakiem. Sprawdzę się z przeciwnikiem, który będzie chciał mi urwać głowę. Po tej walce będę wiedział więcej.
Do walki zostało mało czasu, już nie zdążysz się przygotować pod Masternaka.
Przygotowania już się kończą, więc mogę jedynie pooglądać sobie jego walki. W tym sporcie trzeba być cały czas gotowym. Dla mnie to będzie najtrudniejszy rywal w karierze. Muszę się skupić na walce i o niczym innym nie myśleć. Jestem gotowy i dobrze nastawiony.
Jak wyglądały twoje przygotowania?
Od dawna jestem w treningu, bo już trzy razy zmieniała się data mojej walki. Mam za sobą sparingi. Pomagałem Krzyśkowi Głowackiemu w przygotowaniach do walki z Okoliem. Czuję się bardzo dobrze, idę jak na wojnę. Będziemy walczyć, dopóki kogoś nie wyniosą.
Jak układa ci się współpraca z Harrym Keittem?
Fajnie, ja potrafię się dostosować do każdych warunków. Na nic nie narzekam. Jednym ten trener podoba się, drugim może nie, ale mi odpowiada. Trenowałem kiedyś z Gusem Curenem i uważam, że treningi u tych trenerów są podobne. Angielski w miarę rozumiem. Czasami w tłumaczeniu pomaga Jeff, który jest z nami na sali. Wydaje mi się, że się rozwijam. Z trenerem skupiamy się głównie na mojej lewej ręce. Mam ją wyżej trzymać i uderzać. Nie mogę się wdawać w bójki, mam boksować z dystansu.
To będzie dłuższa współpraca?
Tego nie wiem. O nic nie pytałem. Jeśli promotor coś zmieni, to nie będę miał na to wpływu. Ale chciałbym trenować z Harrym.

W przeszłości sparowałeś z Masternakiem?
Dawno temu sparowaliśmy, to było w czasie, gdy trenowałem z Piotrkiem Wilczewskim. Mateusz jest dobrym zawodnikiem, ma wielkie doświadczenie. Też wyjdzie po wygraną. Będzie wojna światów, ha ha.
Jakie Masternak ma słabe strony?
Zostawię to dla siebie. Obejrzę parę jego walk i zobaczę, jak rusza się w ringu. Więcej nie muszę analizować, bo w ringu trzeba myśleć z rundy na rundę. Jak w szachach.
Piotr Wilczewski nie będzie miał problemów z rozpracowaniem twoich słabych stron.
Każdy może się znać, ale jak dostajesz bombę, to zapominasz czy kogoś znasz i jaką masz taktykę.
Z pracy zawodowej już zrezygnowałeś?
Prowadzę treningi, ale w trasy już mniej jeżdżę. Jak miałem kontuzję ręki albo jak nie miałem walk, to jeździłem. Mam prawo jazdy na TIR-a, ale jeszcze na autobus będę robił. Jednak na pierwszym miejscu jest boks.
Chciałbyś być kierowcą autobusu w Warszawie?
Nie, bardziej w Hiszpanii. Zrobię prawo jazdy na autobusy, bo taki założyłem sobie cel. Chcę mieć uprawnienia do kierowania różnymi pojazdami.
Jak wygrasz z Masternakiem, to te wszystkie uprawnienia nie będą ci w najbliższym czasie potrzebne, bo przyjdzie czas na duży boks.
Daj Boże, żeby tak było.
Rozmawiał: Krzysztof Smajek
Foto: Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl
Po Gongu TV poleca: